zamiast epilogu

Email

zamiast epilogu

 

chciałem pisać przypowieści

nie było ich

lecz ludzie weszli w ich ślad

ubrali w sieci słów

i pozostał mój życiorys XX przypowieściami

 

moja babka bezwstydnie odkryła tajemnicę

mam jeszcze na ziemi matkę

ale panna wiecznierodząca jest bezsilna

od pięciu lat wysyłam podania

na konferencjach klękam przed panem

dziś wiem

mogę wrócić na ziemię

godności ze mnie opadną

przykazania i spoiwo spłyną

wolno mi wziąć tylko instynkt

i nigdy nie spotkam pana panny i babki

 

moje przypowieści spisywał tańczący pajac

on znał litery w ciemnym korytarzu

jego przeszłość była moimi przypowieściami

to miłością zlani ludzie dotknęli annę

a moja przeszłość czeka zbudowania

 

zaiste bożostanu trzeba dla mej świątyni

a kiedy w jej miejsce legną gruzy

kiedy przypowieści staną wspomnieniem

zbuduję nowy krzyż

i pójdę bandosem w ziemski czas

a słoną skibą rozsypię swój życiorys

 

czekam by ziemia z małej kulki

wyrosła złotymi kłosami w ludzki świat

 

moja matka jest biednym człowiekiem

czas ja bronuje w każdej chwili

kurcząca się czeka szósty dzień stworzenia

 

tej nocy matka znajdzie w pościeli mężczyznę

i będą parowali sobą

a kiedy on zorze ją jak pole

moje myśli już w niej będą

przebiegną kanały jeziora

a kiedy będą pączkować...

otrzymam nazwisko i będę na ziemi

 

już ona i on

spiesznie odklejam wargi od warg

patrzę na pana i babkę

kurczę się....

 

I w tym miejscu kończą się notatki XX przypowieści, życiory­su który mógł mieć zakończenie.

W przypadku odczytania ich przez autora, prosimy o odebranie honorarium.

 

Siedlce 1980

niedziela, 27 lutego 2011 06:14
 

choinki

Email

Cykl wierszy : Część publikowana w ostatnim okresie PRL - w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych.

 

poniedziałek, 15 grudnia 2014 09:07
 

O, przeszłość!

Email

O, przeszłość! Najsłabsza rzecz, którą znam, albowiem przeżyłem ją.

O, przyszłość! Jedyna rzecz ode mnie silniejsza, albowiem nie przeżyłem jej.

Teraźniejszość? Ulotna i zwiewna. Przeszłością już jest!...

niedziela, 18 sierpnia 2013 07:02
   

Bagażnik

Email

 

Mężczyzna wszedł do baru. Za kontuarem stał starszy już barman. Jego uśmiechnięta a raczej posągowa twarz, w której uśmiech zastygł, zachęcała do zawierzenia siebie. Do dania czegoś swojego. Mężczyzna podszedł i pomyślał, że mógłby zostawić tutaj swoje pieniądze. Zamówił szklankę "koktajlu dnia". W lokalu nikogo nie było prócz niech dwóch. Podany koktajl wyglądał sympatycznie. Przyozdobiony z kunsztem i estetyką artysty lubiącego symbolikę i kolory. Mężczyzna z delikatnością umoczył wargi w napoju. Poczuł jak płyn powoli spływa i wypełnia jego trzewia. Po fali ciepła jego ciało owionął chłód, który narastał i potężniał.

Później. Nie wiedział co było później. Chyba wypił cały koktajl, zapłacił i wyszedł spokojnie. Później jechał samochodem de celu swej podróży. Mijające do samochody klaksonowały, jakby chciały go poinformować o czymś. Niektóre przyzywająco mrugały światłami. Nie zwracał na nie uwagi, było mu dobrze.

Nagłe uderzenie. Nagły wstrząs. Zjechał na pobocze. Wybiegł z samochodu. Z tyłu otwarty bagażnik. Przekrzywione drzwiczki.

Ktoś chwycił go za ramię. Odwrócił się i potężnym ciosem położył nieznanego osobnika na ziemię. Tamten leżał bez ruchu, jakby nigdy nie istniał. Mężczyzna rozejrzał się wokoło. Z przestrachem w oczach patrzył na ciasnym wiankiem otaczających go ludzi. Na ściany baru, w którym zamówił szklankę "koktajlu dnia"...

 

Meulan 09.07.2012

niedziela, 18 sierpnia 2013 06:47
   
© 2024 - Stefan Wysokiński 1953 Tous droits réservés. panta rhei ... The rest is silence ...© Jeżeli życie jest snem, to kto mnie wymyślił ? Si la vie est un rêve, qui m'a inventé, alors ?....
   
wtorek, 23. kwietnia 2024
Joomla extensions by Siteground Hosting